opowiania. . Nie mam zielonego pojęcia jak mam zacząć to więc z góry przepraszam za niedociągnięcia xd.
UWAGA, TREŚĆ ZAWIERA EROTYCZYNE FRAZY I TAKIE TAM XD JEŻELI NIE LUBISZ
TAKICH ŻECZY TO PO PROSTU WYJDŻ ;W;
Słychać było dźwięki poruszającego się języka i kapiącej śliny. To dla Kishy dzień jak co dzień bo ona ma to już w fachu. Nikt inny z jej towarzystwa nie zrobi tak dobrze jak ona. Dlatego ubiegają się
o nią wszyscy faceci, ale ona nie szuka nikogo na stałe. Woli być singielką i robić to z każdym i o każdej porze, ale wydaje jej się czasem że czegoś jej brakuje w życiu. Kisha muśnięciem języka zlizała wszystko z swojego pyszczka i zmrużyła oczy.
- Neh, wydaje mi się że to już koniec na dzisiaj.
- Koniec? Przecież dopiero zaczełaś.
- Zaczeła, i skończyłam koleszko, nic z ciebie więcej nie wycisnę, hehe, lepiej następnym razem
mniej masturbowania przed wizytą ze mną.
Kisha mrugnęła i swoimi kocimi ruchami wyślizgła się natychmiast z pokoju.
*perspektywa Kishy*
Ło, ten gościu był męczący, dobrze że go spławiłam, ma chyba dość na dzisiaj. Eh zastanawia mnie tylko, dlaczego mam wrażenie że... moja robota zaczyna mi się nudzić, może faktycznie powinnam
zacząć coś innego...albo......O NIE! MOŻE OKRES MI SIĘ ZBLIŻA D:! Czekaj... ym.... przecież ja
używam tabletki antykoncepcyjne.....więc nie mam okresu ;-;. Wait... onie ○.○ *sprawdza swoje pudełko z tabletkami i zauważa te podpisane na dzisiaj* ...kurwa no! Nie wzięłam tabletek, Kurwa kurwa kurwaa! Musze tu mieć gdzieś silniejszą żeby zabiła cokolwiek tam się zapłodniło.
Kilka minut póżniej Kisha połknęła jakąś tabletke wielkości małej fasolki i szybko popiła wodą.
Siedziała potem kilka minut na łóżku z rękoma założonymi na szyji. Widocznie była ciut zestresowana tym ale miała nadzieje że najgorsze się nie wydarzy. Zadzwonił to niej jej ktoś, była pewna że to ktoś za wizyte, i miała racje, nikt inny nie dzwoni. Odebrała telefon drżącą łapą.
- Halo?
- Tak? Pan z wizytą do mnie? ;w;
- Tak, jeżeli można to grę wstępną chciałbym przeprowadzić przez minimum 30 min B)
- Em....wow... okey..? Em, wie pan że już jest za póżno, raczej, po prostu nie mam ym.. źle się czuje
na cokolwiek, możemy to przełożyć na jutro?
- Kisha skarbie, ja jestem już pod drzwiami, nie otworzysz B)?
- .. Wait..Drake? ALE... OnO, czekaj bo ja ci nie wieże!
Kisha natychmiast odrzuciła telefon i pobiegła do drzwi. Otworzyła je i ujrzała czerwono krwistego smoka z pomarańczowymi łuskami i czarnymi tatuażami na całym ciele.
- W-wow... czyli jednak nie kłamałeś
- Czy ja Cię kiedyś okłamałem?
- No, raczej nie, bo mało pamiętam.
- Kisha, jak ja za tobą tęskniłem....
- No... dużo facetów za mną tęskni, czemu tak w ogóle wróciłeś? Myślałam że tamto spotkanie z lipcu będzie ostatnie, a jednak wróciłeś po połowie roku.
- Wiesz, jak Ci mówiłem o tym moim całym "PLANIE" to mi to nie wyszło, no każdy popełnię błędy. Ja popełniłem jeden i wszyscy się od mnie od wrócili i zostałem sam, nawet dziewczyna mnie rzuciła.
- I co, teraz szukasz dachu nad głową u mnie i jakiegoś pocieszenia? Zapomnij, może i ciesze się że wróciłeś ale ja teraz nie szukam nikogo na stałe.
- Nawet nie pomożesz mi jako przyjacielowi? Przecież wiesz jak bardzo Cię.... *wstrzymuje oddech*
- Ty mnie bardzo...co?
Drake złapał się za głowe i zaczął ciężko oddychać, podniósł wzrok na Kishe i wszedł do jej mieszkania. Kisha cofnęła się odrobine, nie chciała jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Wiedziała jednak że byłby to dobra sytuacja żeby go zaliczyć jeszcze raz, ale sytuacja w jakiej teraz była w żaden sposób jej nie sprzyjała. Drake popatrzał na Kishe swoim zabójczo seksownym spojrzeniem.
Ona już wiedziała o co mu chodzi. Patrzyła się na niego i zaczęła się zastanowić jak mu powiedzieć że może być w ciąży... (oczywiście nie z nim)
- Drake, zaczekaj, wiem co chcesz, i szczeże mówiąc to też tego chcę, ale boje się że mogę być w ciąży, raczej, użyłam tabletek i wgl, ale ...co jak to nie wystarczy?
- Wpadłaś o jeżu, dobra to ja wychodzę
Drake zrobił mine jakby sobie pogrywał z Kishą, i ironicznie zaczął kierować się do drzwi
Kisha wyłapała o co mu chodzi, zmartwiona popatrzała na swój brzuch a potem na wychodzącego Drake'a jej domu. Zrobiła to samo spojrzenie co Drake i odpięła ciut swój krótki top z zamkiem z przodu.
- Kiiiiiisha B))?
- Taaaak B)?
Drake wrócił do mieszkania i ściągnął koszulkę. Kisha jeszcze raz się zastanowiła nad tym czy to dobry pomysł, dalej była niepewna. Drake podszedł bliżej Kishy i ją obiął.
- Kishuś, dobrze się czujesz? Nie wyglądasz jakbyś chciała to robić :/.
Kisha zmrużyła oczy i z trudem odpięła swoją bluzkę.
- Wszystko u mnie w porządku >:)
- Kisha? OnO ta mina nie wróżyła nic dobrego, a raczej właśnie tak...ej no! Zapomniałam D:!
Zaśmiała się i opuściła Drake'owi spodnie, oczywiście że nie nosi on gaci, bo po co dziurawić sobie je ogonem.
- Kurwa o,o, dawno nikt tego nie robił, sam sobie musiałem ściągać DX
- No widzisz, u Kishy same luksusy B)
kucnęła ona przy nim i podniosła głowę w górę żeby zobaczyć jego reakcje, był dość dziwiony,
nie mogła stwierdzić czy się rumienił bo jest cały czerwony, dobry kamuflaż. Kisha pochyliła głowę
i wysunęła swój długi język.
- hehehe >:3
Zaczęła lizać na około w każdym dostępnym miejscu, widać że dawno mu nikt tego nie robił. Nagle ktoś to niej zadzownił.
- No kulfa, akulat telas
Kisha mówią z w wyciągniętym językiem poszła na łóżko sprawdzić telefon, oczywiście Drake nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Podniosła telefon żeby sptawdzić kto dzowni.
<- tak to mniej więcej wyglądało tylko że zamiast poduszki był telefon xd
-Kisha co Ty robisz? myślałem ze no ten....wiesz...
- ymmmm sprawdzam kto dzowni, nie widać?
- To znowu jakiś dupek które chce twojej dupy?
- Ym.... nie, to dupek który chce moje cycki
- O jezu, zostaw to!
Drake zabrał jej telefon i wyrzucił przez okno.
- Kurwa! Drake! Mój telefon :'c
- Trudno, kupisz sobie nowy, takiego strajfona to tanio kupisz
- Yh... jak Ty mnie wkurwiasz, dobra to na czym staneliśmy? A no tak, idę spać.
-CO!? D':
Kisha przykryła się kołdrą i położyła głowe na poduszcze.
- Dobra Drake, jest już późno ja chyba nie żartuje.
- Chyba! Więc jest jakaś nadzieja że żartujesz B)
- Nie, w sumie to na pewno nie żartuje
- B(
- A mogę chociaż przytulić lub coś, bo ja tu już nie wrócem tym razem chyba się powiesze na strychu
i to wcale nie jest jakiś podów żeby wywołać z Tobie współczucie >_>. Na serio już nie mam nikogo ;w;, ...nawet rodziny....
- O boże Drake co ty gadasz! ○-○!?
- Chyba nie masz na myśli że umarli?! D:
- Eeeee! NIE D:! Jeszcze żyją na szczęście!
- Ale po prostu nie chcą mieć ze mną kontaktu :C
- Jesteś jedną z bardzo niewielu osób które rozmawiały ze mną w tym miesiącu, głównie gadałem z taksówkarzami, kelnerami (takimi z Mc Donalda) i raz z konduktorem z tramwaju....
- Woow, Drake ja nie wiedziałam, przykro mi to słyszeć i wgl ale nie dzwoniłeś do mnie ani razu
- Pewnie zapytasz dokąd tak jechałem.... tymi tramwajami i taksówkami, no widzisz, jechałem do Cb ...
- I może być to dziwne z mojej strony że po tak długim czasie sobie przypomniałem o tobie wtedy kiedy potrzebowałem Cię najbardziej.
- tylko proszę, czekaj, nic nie mów, wiem że teraz masz mnie za totalnego dupka, i nie zasługuję żeby wgl tu być za to że się nie odyzwałem przez ten czas.... i ... i
- Dobra dobra już nic nie mów
Kisha już przez jakiś czas siedziała na łóżku po turecku i wpatrywała się w Drake'a. Wydawało się jej że coś do niego czuje ale uważała że to przez hormony i że tylko jej się zdaje. Przytuliła go jak dobra przyjaciółka.
- Nie martw się już tamtym, ważne że przyszedłeś
Nagle poczuła coś w sobie takiego dziwnego że nie mogła się opanować (wtf xd) Drake poczuł jak jej twarz zaczyna nieco robić się bardziej gorąca gdy spoczeła na jego ramieniu. Przeczesał jej włosy ręką, Kisha wiedziała że ma już dość tego jebanego czekania, "odprzytuliła" się i ....i poszła spać.
- eh >_> dobra to ja śpie na podłodze
Udawała że tego nie słyszy.
*perspektywa Kishy*
Boszzzzzz, to mnie przerasta >,< a raczej wkurza, sama nie wiem, ale jedno wiem, ja coś do niego czuje
i nie mam KURWA zielonego pojęcia co, nie znam się tak naprawdę na uczuciach...chyba, no nie potrafie odróżnić tych prawdziwych od udawanych. Najlepszym sposobem jest przesanie się z swoim problemem, kurde, on jest moim problemem, czyli że musze się z ni przespać? Em, dobrza ja to jeszcze przemyśle, na razie jest 23:35 więc mam jeszcze trochę czasu... na myślenie ee albo i nie mam, kurde no! Gdzie moja kocimiętka D:<?
~Mrs Nightmare