wtorek, 30 sierpnia 2016

Toxic People Toxic Environment #5

łokej no to cisne z 5 częścią OPKA


*Dalej Perspektywa Kopary*
Ciemność, ciemność widze, otworzyłam oczy i  zobaczyłam przed sobą dwóch mężczyzn w garniakach, jeden z nich odezwał się nieco niskim i poirytowanym tonem
-MHMMHMMdjfg chcieliśmy to załatwić łagodnie ale niestety twój poprzednik sprawiał problemy
i trzech naszych lekarzy doznała obrażeń, więc Ciebie potraktujemy nieco bardziej surowo......
-Ale co ja zrobiłam?!
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Zawsze kurwa mi to się dzieje, ciągłe nieszczęście wokół mej osoby, czemu kurwa jestem taka pechowa?!
<Le narrator lol>
 Dwóch agentów spojrzało na szarpiącą się Julie na łóżku szpitalnym, byli zakłopotani bo może i byli agentami służb specjalnych ale mieli miękkie serca, które w takiej robocie jak ta źle się sprawdzały, do sali wszedł ich szef i załatwił to gładko, uderzył Julie metalową rurą i spluną na podłogę pozostałością krwi.

*perspektywa Kopary*
Dostałam rurą w ryj i zemdlałam, tyle w temacie. Zastanawiałam się czemu akurat ja, i mój poprzednik? Jaś była pierwsza? Ale czekaj, powiedzieli by poprzedniczka..... coś tu nie gra.

*perspektywa Mangle*
Siedziałam w moim pokoju razem z siostrą Mają, dziwnie się na mnie patrzyła >_> fihgtirhdgdfh
właśnie piszę z Emilusiem ^u^ glhriuedh <33 hehehehe he... nie nie śmieszne ;-; weszłam na msp i trochę se tam eee popisałam z podrywaczami, heh. Wszystko było tak jak zwykle..... chyba no nie licząc że nagle z chatu znikła Kopara, Jaś i Adiego nie ma od dwóch dni D: martwię się o nich TnT
mam nadzieje że nic im nie jest, a najbardziej się martwię o Jasia :CCC .... o nie usłyszałam jak ojciec Jezus woła, o nie
-Amelia! Chodz idziemy do kościoła
- Ale ja nie chce T-----T
- Idziemy natychmiast!
- Ale jak to tak w poniedziałek do kościoła T_T wczoraj byliśmy! A tak wgl to Maja też ma iść!!!
- O nią się nie martw, na pewno pójdzie, a teraz chodzi bo dostaniesz kare na laptop, jesteś już od tego uzależniona!!!!!!!11!
- OOOOOOOOOOOh no dobra ideeeeeeee yhh..
-Heheheheheheheh
-NIE ŚMIEJ SIĘ MAJKA!!!
-Amelia nie krzycz tak!
-AAHHDFGHREFTREOURYT5REDHGRT
Musiałam napisać szybko Emilowi że idę...
-<Ja> Emil musze iść...
-<Emil> Czemu D":?
-<Ja> Bo musze do kościoła
-<Emil> ;-; w poniedziałek?
-<Ja> noooo, dobra to pa
-<Emil> Baju :(
Wyłączyłam laptop i wyszłam z pokoju za ojcem i poszłam założyć buty.

*Perspektywa Adiego*
Jadę już w chuj długo czasu... patrząc na telefon to jest już eeer 16:30? Wyszedłem z tego szpitala gdzieś o 8:20 ... chyba, apteki są o tej godzinie wgl otwarte? Nieważne...
-Przepraszam, może pan powiedzieć gdzie jesteśmy?
- Ym, chłopce my jesteśmy teraz w Filandii!
-Tak szybko?
- ehmmm, kilka razy przekraczałem limit prędkości na autostradzie, ym wybacz ale bardzo mi się śpieszy
- A dlaczego?
- Nie wiem czy chcesz tego słuchać...
- Mów, jestem ciekaw
- M-moja żona... eerr, wyjechałem w daleką trasę, i w trakcie, zadzwoniła do mnie z wieściami że jechała autobusem i był wypadek w którym została ciężko ranna a nasz syn....
- Oh.... bardzo mi przykro.. oby wróciła do zdrowia..
- N-no właśnie o to się najbardziej martwię, że wcale nie wróci do zdrowia, że... ż-że już jej więcej nie zobaczę... przepraszam że musiałeś tego słuchać, może wolałbyś żebym włączył radio?
- Tak...
Kierowca włączył radio a ja zamilkłem na następne kilka godzin bezruchu patrząc się prze okno...
Przez głowe ciągle przechodziły mi jego słowa o żonie i synu... mam nadzieje że u Jasia wszystko w porządku.

*Perspektywa Kopary*
Obudziłam się, znowu.... tym razem wokół siebie widziałam 6 lekarzy? jeden miał czarne oko, niepokoiło mnie ich spojrzenie ...
-Lekarz1- dobra chłopcy, trzeba ją rozebrać
-Lekarz2- się robi!
CO?!!? nie rozbierać mnie zboczeńcy!!!!! )';< ale co bym nie zrobiła i tak nie mogłam ich powstrzymać... wstrzyknęli mi środek na uspokojenie i zaczęli rozcinać ubrania, jakoś zbytnio nie interesowało ich moje ciało, nie dotykali go ani nie przyglądali się, jeden z lekarzy wziął strzykawkę i zaczął intensywnie nakłuwać moje podbrzusze. Następny wstrzyknął fioletowo jaskrawy płyn do moich żył, na początku nie czułam bólu, ale po chwili zdało mi się że środek przeciw bólowy przestał działaś i zaczęłam krzyczeć na całą sale z bólu, ból był nie do zniesienia a tamci robili ze mną coraz to gorsze rzeczy.
Lekarz3: Przekaż swojemu koledze że to kara za to co nam zrobił
J-jakiemu koledze?! Wszystko mnie tak cholernie bolało że nie byłam zdolna do myślenia... widziałam tylko mgłe w myślach i potworny ból na całym ciele, lekarz z czarnym okiem wziął piłę mechaniczną, onie, co on z nią chce zrobić do cholery? Kurwa nieeee
Lekarz2: Stachu co ty odpierdalasz? Tego nie było w planach
Lekarz1: to tylko drobna zemsta za kopa w jaja...
Lekarz:3: heh, będą mieli nauczke że następnym razem nie powinni się szamotać tak
Lekarz4: yy jestem tu nowy o co kaman
Lekarz1: STUL DZIUB
Lekarz4: ...
Lekarz1: *odpala piłe mechaniczną i powoli zaczyna nacinać zakończenie ręki Juli*
Ooofogkittjhur aaahuuaaaa, ja nie mogę, boli, przestań przestań nie wytrzymam, zaczęłam miotać nogami ale to tylko pogorszyło sprawę, próbowałam się wyrwać ale nie miałam z nimi szans, mam tylko 11 lat, jest ich więcej, wszyscy mnie trzymają i pilnują jak diabli... nie mam szans.... trzeba było się poddać, i ustąpić bólowi.

*perspekywa Emila*
Nudzi.Mi.Sie. Nikogo nie ma na blogu kurwam mgjfiedws jezu jakie nudy, chyba wyjdę na dwór
Założyłem buty i poszedłem się przejść, na podwórku znowu dzieci miały downa, machały do mnie ale ich ominąłem, przechodziłem sobie przez ulice gdy nagle auto wyjechało na przeciwko mnie. Było czarne... i miało znaki szatana na bokach OuO... z auta wyszedł facio w kominiarce i powiedział że jest z sekty XD
- Chłopcze to nie jest śmieszne, mówimy na poważnie *pokazuje odznakę szatanisty xdd*
-Przecież to paragon z biedronki :/
- Yyy ups nie to *pokazuje prawdziwą odznakę*
- Kupiłeś w stoisku z pamiątkami?
- Może...
-Dobra, umowa jest taka, zabierzemy Cię dobrocią i dostaniesz sernik, albo zabierzemy siłą i dostaniesz wpierdol.
-Hym, trudny wybór, a może by tak, ja dam wam wpierdol a wy w zamian dacie sernik?
-Ale pojedziesz z nami?
-Pojade
-Ok... to yy Zbyszek chodz, ten dzieciak musi nam napierdolić
- Eeee a dostaniemy za to odszkodowanie?
-Nie wiem
-Cykam się tego dzieciaka, jest wyższy odemnie
- Hueh, no to kto pierwszy na wpierdol (:<?
 -ON *wskazuje palcem na Roberta*
-ON *wskazuje palcem na Zyszka*
-Ok to obaj naraz dostaniecie :3
Zacząłem napierdalać ich po brzuchu i mordzie z pięści jak mój kochany worek treningowy <3
Heh, oni są nieco twardsi niż worek, dobra kopnąć w jaja chyba mogę.... starałem się kopnąć z całej siły ale nie chciało mi się ich bić już....
-Dobra, dawać mi teraz sernik
Popatrzeli na mnie i obaj naraz przyjebali mi w ryj, co za chuje, straciłem przytomność, i mój jebany sernik... kurwa.



1 komentarz: