Hejoł tu Jasiek i właśnie natchnęło mnie do napisania kolejnej części mojego OPKA :D. A więc, zapraszam do czytania ^-^
Poprzednio nasza tajemnicza pracowniczka Fazbear Fright podjęła pewną decyzję...
-N-no dobra, podjęłam decyzje.
- T-to j-jak? Zo-zostajesz?
Odpowiedz była prosta.. nie mogłam zostać, każdy głupi co ogląda horrory wie że takie sytuacje źle się kończą.
- Nie mogę.
Gdy na niego spojrzałam, zobaczyłam ... zdołowanie... jakbym... złamała mu serce? Jestem aż taka zła? J-ja nie chciałam.. po postu nie ufam jego wyglądowi... czekaj, czy ja oceniam książkę po okładce? Najwidoczniej, nigdy nie byłam uważana za najmilszą, ale to co zrobiłam temu zielonemu królikowi było straszne. Poczułam poczucie winny... ehh... poddaję się.
- No dobra... zostanę, ale tylko jeden dzień
Po części się ucieszył, lecz dalej widziałam jakby coś go 'gryzło' jakby coś ukrywał (głupia ty, to jest przecież jakiś zielony królik a ty ledwo go znasz, to oczywiste że coś ukrywa). Żeby zacząć znajomość, zapytałam jak się nazywa, no przecież musi mieć jakieś imię. Odpowiedział że 'Springtrap' ... gdy przeanalizowałam jego imię, zrozumiałam że coś jest nie tak. Czy ktoś naprawdę w nim utknął?!
- Em.. S-Springtrap, a czy... czy w tobie ktoś siedzi? N-no wiesz... że został w środku, bo utknął.
Bałam się odpowiedzi... co jeżeli to on... co jeżeli to co mówią plotki jest prawdą. Boje się tego. Jakby mama się o tym dowiedziała, przeprowadziła by się ze mną gdzieś w Chiny.
- T-to bardzo frustrujące ... j-ja... ja nie chciałem. To... był przypadek. Na-naprawdę chciałbym cofnąć czas...
- Powiedz, proszę, co się stało?
- Za-zabiłem go...
Przerażona otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego. Z-zabójca?! KRÓLIK?! CO JESZCZE?! Miałam ochotę uciekać, ale on mnie zatrzymał. Złapał moją rękę i znowu zrobił tego 'sad face'a'
- J-ja wiem, boisz się mnie, nie znasz mnie. A-ale chcę ci powiedzieć że ja z-znam ciebie. Nie wiem skąd. Po-poznałem twoją twarz, ch-chyba pamięć mo-mojej ofiary została po części moją pamięcią.
ALE... JAK?! Czy... czy.. on zabił... nie... NIE! .... TYLKO NIE TO! ... Matka będzie wściekła.
-Ale... kogo zabiłeś.
Ciągle się trzęsłam przerażona że to co myślę jest prawdą.
- J-ja go nie znałem... ale był parownikiem Fazbear Family Dinner. Z jego pa-pamięci wnioskuję że nazywał się ... Vincent?
Czyli jednak... zajebiście... jakiś zjebany zielony królik imieniem Springtrap zabił mojego ojca.
;-; No po prostu super.
- U-uwierz mi, j-ja nie chciałem.
- Czy ty wiesz że zabiłeś mojego ojca?!
Nie wiem co mnie poniosło, wydarłam się na niego na cały lokal. Ups... jak mnie zabije to nie będzie przyjemnie.
- M-mogłem się tak domyślić. Ma... miał z t-tobą miłe wspomnienia.
- A czy mógłbyś mi powiedzieć jak go zabiłeś? Bo policja mi i mamie powiedziała że nie znaleziono ciała ani śladów zabójstwa.
- O-oczywiście że nie powiedzieli. Jak mogli powiedzieć skoro znaleźli zabójce który odpokutował grzechy swoją durnowaną śmiercią, niszcząc moje 'życie' przez ten incydent siedziałem zamknięty przez 30 lat, w tym samym miejscu, bez ruchu i wspominałem sobie jego wspomnienia.
Zrobiło mi się go żal... przez mojego ojca, był samotny, już się nie dziwie czemu tak a nie inaczej zareagował na moje 'odwiedziny'. C-chciałam go pocieszyć. Ale nie miałam na tyle odwagi.
- Chyba lepiej żebyś poszła...za dużo powiedziałem.
- O... już 5:49 ... no masz racje, muszę się zmywać. Em.. no,
Gdy Springtrap się odwrócił, przytuliłam go (nie wiem no mnie po raz kolejny napadło) i odeszłam w stronę biura
*perspektywa Springtrapa*
Czy...czy ona mnie przytuliła? T-to było miłe uczucie... dawno takiego nie odczuwałem, ostatni raz było to gdy byłem na scenie z ... Fredbear'em, c-ciekawe co się z nim stało... I znowu jestem sam... zgadując pewnie na następne 30 lat...
*perspektywa naszej strażniczki*
5.58, Dobra zaraz kończę zmianę. Jeszcze tylko 1, 2, 3, 4, 5, - 2... emm no nie jestem dobra z matmy, ale zgaduję że to będzie 3... chyba (no coś ty, brawo geniuszu!) A więc jeszcze 3 dni, i dostanę wypłatę. Nareszcie nie będę miała długów. Może... sama nwm ... dużo ich jest, a wszystkie przez ojca. Mama wzieła większą część, ale i tak mam do zapłacenia 30tyś$ ... matko... dopiero zdałam sobie sprawę jak to dużo... Chyba nigdy nie zapłacę. YEEEY 6:00 Idę na chatę , baju zielony króliku (nie ma to jak żegnać się z kimś w myślach) .
Boże ale się rozpisałam O-o... dobra koniec na dzisiaj (mam wyjątkowo dobry humor więc cieszcie się że tak tego dużo XD)
~Happy Springu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz